Buru Buru Dog

Forum bez Opisu XD

  • Nie jesteś zalogowany.
  • Polecamy: Moda

  • Index
  •  » Story~
  •  » Ecci, czyli historia, którą część z was na pewno pamięta

#1 2009-06-01 08:13:01

Hayato

Baby Boy/Girl

Zarejestrowany: 2009-05-31
Posty: 3
Punktów :   

Ecci, czyli historia, którą część z was na pewno pamięta

Niektórzy bardzo dobrze nzają tą historię. Jednak chciałem przedstawić ją w troche inny sposób.

Zapewne niekótrzy wiedzą już o tym, że prowadzę dziennik. Zapisuję w nim różne sytuacje, dialogi... Stąd są one prawdziwe w 100 %.

Pozwólcie, że tak jak poprzednio, zamieszcze sobie małą legendę, by nic się nie pomyliło, bo ja naprawde dziwnie to napisałem ^^"""

kolor różowy: ja
kolor niebieski: on
zdania w cudzysłowiu są moimi przemysleniami.

Cała historia zaczęła się wtedy, gdy nie przyszłem na próbę z powodów miłosnych i pewna osoba postanowiła odwiedzić mój dom.

Tą osobą był ktoś, kogo kochałem...[/i]

Usłyszałem łomot do drzwi, sprawiający wrażenie, jakby stado bawołów przebiegło przez moją głowę.
- Czego się tak wściekasz?! – zapytałem napastnika, słysząc jak wciąż się tłucze. – Otwarte!
Osoba pukająca, wpadła do mojego domu jak strzała, chwyciła mnie za ramię i potrząsnęła mną lekko. To był On. Chłopak, którego kochałem.
- Gdzie ty jesteś?
- W domu…
- A gdzie powinieneś być?
- Przepraszam, zapomniałem… - odparłem niezbyt przyjemnie, co go tylko podsyciło.
- Próba trwa już od półtorej godziny. A my wciąż nie mamy perkusisty!
Odpowiedziała mu cisza. Zignorowałem go, będąc wściekłym, że karze mi gdzieś wychodzić.
- Powiedz coś.
- Zapomniałem.
- Tylko tyle? Może coś więcej byś powiedział?
Tylko na niego patrzyłem. Był wściekły, bo nie przyszedłem. Obiecałem i złamałem obietnicę.
- Jak zawsze... czemu zawsze milczysz? Nie masz nic do powiedzenia?!
Otworzyłem usta, lecz po chwili znów je zamknąłem. Żadne słowa usprawiedliwienia nie potrafiły przejść mi przez gardło.
- Chcesz coś powiedzieć? Mów!
„Dlaczego tak się złościsz? Dlaczego musisz mnie aż tak nienawidzić?”, to jedynie moje myśli. On ich nie słyszał…
Odwróciłem od niego wzrok, a on szarpiąc mnie do góry, zmusił bym wstał.
„Dlaczego jesteś taki brutalny…?”
Popchnął mnie do tyłu, krzycząc, że mnie nienawidzi.
- Dlaczego?
- Co?
- Dlaczego mnie nienawidzisz?
„skoro mnie nie znasz…”

- Jesteś... irytujesz mnie, każdy twój gest, spojrzenie. Niedobrze mi gdy pomyślę, że na scenie musimy się do siebie uśmiechać!
- Dlaczego?
- Jesteś zbyt inny.
- Nie bij mnie.
- Nawet to nie budzi w tobie większych emocji? A może lubisz ból? Jesteś...- Nagle zabrzmiał dzwonek i mój kochany musiał odebrać telefon.
- Hej!…Gdzie jestem? U Saionji. … Nie… Nie… Spotkanie?... Aaa Randka… Idźcie do domu, mamy małą sprzeczkę… Sayo!
- Skoro nie ma próby, idź do domu. – powiedziałem do niego ze złością. Nie mogłem już wytrzymać jego obecności. Upokorzył mnie i zdenerwował.
- Nie..
- Nie?
- Nie chcę.
Spuściłem głowę i niemal błagalnie spojrzałem mu w oczy na kilka sekund, po czym znów zbiłem wzrok w podłogę.
- Nie wyglądaj tak niewinnie. Wiem, że taki nie jesteś. – powiedział do mnie, chwytając mnie za brodę.
Wyszeptałem jego imię, a on znów mnie skarcił. – Potrafisz tylko mówić moje imię…
„Nieprawda. Nie mów tak… Powiedziałbym więcej, gdyby…”
- Przestań, proszę…
Nagle on zaczął drżeć. Wodził palcami bezszelestnie po moim torsie, które dygotały jak ryby wyrzucone przez morze na brzeg.
- Przestań mnie oszukiwać. Pewnie czekasz tu na swojego nowego faceta. Zrobię z nim porządek.
„Ale ja nie mam faceta…”
- nie!
- Nie…? Z wszystkimi sypiasz na prawo i lewo… Może weź sobie jeszcze kogoś z naszego zespołu?! Riyu? A może… mnie?

Serce łomotało mi jak szalone. Nie potrafiłem się ruszyć.

On… w pewnym momencie zachował się dziwnie. Zaczął mnie obmacywać. Ja stałem jak wryty, nie wiedząc co mysleć. Co robić...
- Nie powiesz, żebym przestał?- Zapytał, wkładając mi ręce pod bluzkę.
„Nigdy”
- Już za późno, zrobię to.
„Więc rób, nie dbam o to. I tak będę tylko jednorazową zabawką”
W sposób w jaki zaciągnął mnie do sypialni, był brutalny. Rzucił mnie na lóżko, tak że w pewnym momencie straciłem kontakt z rzeczywistością.
Poczułem, że serce bije mi strasznie szybko, a dusza krzyczy: „Kocham cię… Kocham tylko ciebie…”
Tylko za co?
Wykręcał mi ręce, wbijał kolana w brzuch. Zero delikatności…
„A ja bym chciał…”
- Nie myśl, że masz władzę.
„wiem, przy tobie nigdy..nigdy..”
- To ja będę cię pieprzył.
- A ja?
- Ty masz być wilgotny i gorący. Masz czuć.
„czuć”
- Patrz na mnie.- Warknął, przekręcając mnie jak szmacianą lalkę.
„nie tylko ja jestem dziwny”
Przez chwilę patrzyliśmy na siebie, bez ruchu, w milczeniu.
„chcę”
- Chcę..
- Co chcesz?
- Ciebie.- Wyszeptałem mu do ucha, obejmując go mocno.
- I co jeszcze?
- Bądź ze mną dzisiaj.
„nie tylko dzisiaj, po prostu bądź”

Nagle pocalował mnie namiętnie i rozkosznie. To było bardzo przyjemne... Jednak zaraz poczułem, jak jego kolano wbija się w dolną część mojego brzucha. Słyszałem swój oddech. Łzy płynęły mi po policzkach, sam nie wiedziałem, czy ze szczęścia czy z bólu jaki mi sprawiał. Jednak znów przy mnie był, znów złączyliśmy się w pocałunku… jak kiedyś.
Brutalny anioł…
Nagle powiedział coś, co strasznie mnie onieśmieliło…
- Rozłóż nogi.
Było coś wulgarnego w tym rozkazie, może fakt, że tak mówiło się do dziwki, nie do znajomego.
„nie dbam o to”
Kiedy wykonałem jego polecenie, poczułem się strasznie nagi.
Kończąc przygotowania był strasznie agresywny i szybki, sprawiał mi ból, lecz gdy to zauważył, stał się nagle taki delikatny… i czuły…
- Dziękuję...- Podziękowanie niewiele głośniejsze od szeptu zaskoczyło go.
Potem nasze ciała złączyły się, przez ten moment mój anioł znów należał do mnie. A może raczej... ja do niego?
- Chciałem ci podziękować… - wyszeptał, gdy nieporadnie starałem się zakryć kołdrą.
- Za co? – zapytałem, widząc na jego twarzy spokojny uśmiech.
Za to, że znów jesteś przy mnie.
Walczyłem z kołdrą jak ze smokiem, a on zapalając papierosa, uśmiechnął się szelmowsko.
„nie patrz teraz…”
- Przed chwilą się pieprzyliśmy, a ty się zakrywasz? Myślałem, że mi odmówisz. Szedłem tu i wiedziałem, czego chcę. Ale sądziłem, że mnie odepchniesz. Wiesz... nie jestem taki jak myślisz.
- Ja też nie.
- Ja...
- Kocham cię. – powiedziałem wbrew sobie. Zdziwienie, które malowało się na jego twarzy było unikalne.
- Ja… Też cię kocham… Przepraszam za to… że byłem taki… brutalny… – Powiedział głaszcząc mnie po policzku.
Milczałem.
- Dlaczego znów milczysz? Powiedz coś…
„Musisz mnie oswoić…”

* * *

Jak potoczyło się nasze życie dalej...? Rozstaliśmy się szybko, bo trzy miesiace później, lecz nie na zawsze...;)

On naprawdę jest czulym i delikatnym facetem, ale "znienawidził mnie" [tylko na pokaz] by dać mi do zrozumienia, że go ranię. Czasem jest wybuchowy i mściwy (ciągle na mnie krzyczy, bo nie odbieram telefonów XD), ale jak dla mnie i tak jest słodkim, pogodnym facetem...

Ostatnio edytowany przez Hayato (2009-06-01 08:31:36)

Offline

 
  • Index
  •  » Story~
  •  » Ecci, czyli historia, którą część z was na pewno pamięta

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.amazonki.pun.pl www.rawsmackdown.pun.pl www.serwerrp.pun.pl www.bolestasoft.pun.pl www.shahid-kareena.pun.pl